Klasa druga jest na wycieczce trzydniowej w Krośnicach. Zaczęliśmy od wędrówki ścieżką przyrodniczą Doliny Baryczy. Zrobiliśmy 10 km pieszo. Podziwialiśmy piękne stare dęby, obserwowaliśmy ptactwo wodne. Mieliśmy okazję zobaczyć jak rybacy karmią ryby, sypiąc im ziarno ze specjalnych łodzi. Bardzo miła pani Zofia – nasza przewodniczka, opowiadała nam o wydobywanej w tych okolicy rudzie żelaza. Z podziwem przyglądaliśmy się domom, do budowy których wykorzystano rudę. Takie domy zwane są tutaj domami z żelaza.
Po południu pani Zofia pokazywała nam drzewa i o każdym miała coś ciekawego do powiedzenia. Spacerowaliśmy po lesie, ale również pracowaliśmy w sali.
Następnego dnia czekała nas wielka ornitologiczna przygoda. Niestety, nad Stawy Milickie nie polecieliśmy samolotem, tylko pojechaliśmy autobusem. Naszym przewodnikiem po krainie ptaków wodnych był Maciej i jego pies Borys. Oglądaliśmy przez lornetki polujące orły bieliki. Obserwowaliśmy rodzinne życie czapli siwych i zbójnicką działalność kormoranów, które kradną ryby rybakom. Na wyciągnięcie ręki mieliśmy spacerujące po polu kukurydzy żurawie. Mogliśmy dotknąć gniazda maleńkiego ptaszka remiza, którego ornitolodzy nazywają “małym Zorro”z racji czarnego ubarwienia na głowie, tworzącego maskę.
Maciej zaprosił nas również na swoją farmę, gdzie poznaliśmy jego konie. Zaprzyjaźniliśmy się z niezwykłymi stworzeniami, które nazywają się koniki polskie. Wizyta w rodzinnej pijalni soków była zwieńczeniem dzisiejszej wycieczki. Tu nabyliśmy ekologiczne przetwory z owoców, które zawieziemy dla swoich rodziców.
Po południu byliśmy młodymi eko-inżynierami. Tworzyliśmy projekty wynalazków, które pomogłyby chronić naszą planetę. Wieczorem szaleliśmy na placu zabaw. Nasze panie zabrały nas tam z nadzieją, że pójdziemy wcześniej spać, ale my się tak łatwo nie poddamy!
Maciej zaprosił nas również na swoją farmę, gdzie poznaliśmy jego konie. Zaprzyjaźniliśmy się z niezwykłymi stworzeniami, które nazywają się koniki polskie. Wizyta w rodzinnej pijalni soków była zwieńczeniem dzisiejszej wycieczki. Tu nabyliśmy ekologiczne przetwory z owoców, które zawieziemy dla swoich rodziców.
Po południu byliśmy młodymi eko-inżynierami. Tworzyliśmy projekty wynalazków, które pomogłyby chronić naszą planetę. Wieczorem szaleliśmy na placu zabaw. Nasze panie zabrały nas tam z nadzieją, że pójdziemy wcześniej spać, ale my się tak łatwo nie poddamy!